O co to całe halo, czyli czym właściwie są kompetencje?
Często dokleja się do nich „kluczowe” albo „przyszłości”. Pojawiają się w ogłoszeniach o pracę, jesteśmy proszeni o nazwanie ich podczas rozmów rekrutacyjnych, zalewają nas oferty szkoleń, które obiecują je rozwijać. Kompetencje są ostatnio na ustach wszystkich. By odnaleźć się w świecie biznesu, trzeba je zrozumieć i… oswoić.
Czym jest kompetencja?
W wyobrażeniu sobie, czym są kompetencje, pomoże nam dobrze znana litera „t”. W literaturze biznesowej spotykamy ją pod postacią modelu T-shaped skills lub T-shaped person. Ma różne zastosowania, istnieje wiele jego modyfikacji. Każda w przejrzysty sposób pokazuje strukturę myślenia o rozwoju zawodowym. My wykorzystamy “T” do zobrazowania kompetencji.

Wyobraźmy sobie siebie jako literę T
„Nogę” litery T tworzą: wiedza, umiejętności i doświadczenia, które nabywamy na kolejnych etapach życia, edukacji czy pracy. To np. znajomość języka obcego, umiejętność programowania, czy podstawy medycyny. Stanowią zwykle fundament naszego życia zawodowego, najbardziej znaczący na początku kariery.
Jednocześnie, czasem nieświadomie, budujemy „ramiona” litery T. Uczymy się używać swoich umiejętności, wiedzy i doświadczenia– czyli naszej „nogi”, tak, aby sprostać stawianym przed nami wyzwaniom i wykonać swoje zadania na ponadprzeciętnym poziomie. To są właśnie kompetencje i decydują one o naszej efektywności.
Pomyślmy o wspomnianej wcześniej znajomości języka obcego: nie każda osoba świetnie posługująca się językiem, może być od razu dobrym nauczycielem tego języka (nawet native speaker!). Nie każda będzie umiała tłumaczyć symultanicznie i nie każda nada się na tłumacza przysięgłego. Każda z tych ról wymaga odmiennego sposobu wykorzystania danej umiejętności. To sprawia, że mamy szeroki wachlarz zawodów bazujących na tych samych lub zbliżonych umiejętnościach. To, w jaki sposób jesteśmy w stanie wykorzystywać umiejętności, wiedzę i doświadczenie, jest mocno powiązane z naszymi kompetencjami. Kompetencje są swego rodzaju warsztatem, pozwalającym nam w odpowiedni sposób „obrabiać” nogę litery „T” – są kombinacją wiedzy/umiejętności i przyjmowanej postawy.
Dowiedz się czym są kompetencje według Encyklopedii Zarządzania

Moja znajoma, porównała kompetencje do kuferka z narzędziami. Wyobraźmy sobie, że mamy kawałek drewna – to nasza umiejętność, wiedza, którą już posiadamy. Od tego, co mamy w kuferku, co z niego wyciągniemy i jak to wykorzystamy, zależy efekt końcowy: jeden uruchomi piłę, drugi użyje młotka, inny – wiertarki, a jeszcze inny sięgnie po dłuto. Czy nasze drewno zamienimy w stół, wieszak, czy artystyczną rzeźbę?
Rozwinąć skrzydła, ale jak?
Ramiona litery „T” mają symbolizować „szerokość horyzontów” – kompetencje przekraczające zakresy i obszary, możliwe do zastosowania w wielu funkcjach i różnorodnych systemach. Od lat, zarówno naukowcy zajmujący się tematyką kompetencji, jak i praktycy biznesowi, próbują znaleźć pewien „wspólny mianownik” dla wszystkich obszarów działań. Wyróżnić te kompetencje, które niezależnie od branży, funkcji czy zajmowanej roli w organizacji, wydają się być uniwersalne.
Czy istnieją kompetencje uniwersalne?
Jednym z takich konsensusów jest wzór kompetencyjny dla stanowisk menedżerskich, gdzie wśród kompetencji znajdziemy m.in. myślenie strategiczne czy zarządzanie zespołem, a także tzw. kompetencje „miękkie” np. dojrzałość oraz komunikatywność.
Innym, są „kompetencje kluczowe”, czyli zdefiniowane przez Radę Unii Europejskiej najważniejsze i najbardziej podstawowe umiejętności, które człowiek powinien rozwijać w trakcie swojego życia, żeby osiągnąć sukces na polu zawodowym i prywatnym. To m.in. kompetencje matematyczne i naukowo-techniczne, umiejętność uczenia się, kompetencje społeczne i obywatelskie.
W ostatnich latach za uniwersalne przyjmuje się tzw. kompetencje przyszłości, o których wkrótce napiszemy więcej.
Uniwersalność kompetencji rozumiemy, jako potrzebę rozwijania ich niezależnie od wyborów ścieżki zawodowej. Oczywiście, w zależności od branży, stanowiska i miejsca w strukturze, zapotrzebowanie na poszczególne kompetencje oraz na stopień ich natężenia jest różny.

Co w naszym życiu zmienia myślenie kategoriami rozwoju kompetencji?
Tradycyjne myślenie o rynku pracy jest nieaktualne. Konieczna jest zmiana podejścia do kariery zawodowej i edukacji. Zamiast celować w zawód czy grupę zawodów, planowanie swojej kariery i życiowej drogi należy zacząć od przyjrzenia się kompetencjom, które będą pomocne na rynku pracy, w każdej profesji. Oznacza to skupienie na rozwijaniu „ramion” litery T, już podczas lekcji w szkole, które są zwykle poświęcone umacnianiu jej „nogi”.
Nastolatek nudzący się na matematyce nie zdaje sobie sprawy, że właśnie uczy się rozwiązywać problemy i logicznie myśleć – a nie „tylko” zakuwa wzory skróconego mnożenia. Organizując imprezę uczy się zarządzania projektowego, a zdrowe kontakty z rówieśnikami poszerzają jego kompetencje w obszarze komunikacji interpersonalnej.
Czy każdy może rozwinąć kompetencje w takim samym stopniu?
Nie – „każdy” i „w takim samym stopniu” się wykluczają, bo jesteśmy od siebie różni. Jak to się dzieje, że nazywamy kogoś „urodzonym sprzedawcą”, „urodzoną liderką”? Z kompetencjami się nie rodzimy – rozwijamy je. Rodzimy się z czymś równie istotnym. Czymś, co wpływa na to, jakie umiejętności i jaką wiedzę przyswajamy. Czymś, co determinuje, jakie kompetencje, jak szybko i z jaką łatwością wykształcamy. To predyspozycje. One sprawiają, że to, co dla jednego jest łatwe i naturalne, innemu sprawia trudność, i odwrotnie. Predyspozycje nas różnicują. W pracy z tej różnorodności korzystamy – możemy wykorzystywać swoje naturalne przewagi i niwelować ograniczenia. Predyspozycje – w odpowiedni sposób wykorzystane – mogą być katapultą dla naszych kompetencji i prostą drogą do osiągnięcia marzeń.